Stefan Padło Stefan Padło
1191
BLOG

Waldemar Łysiak "Lider"

Stefan Padło Stefan Padło Kultura Obserwuj notkę 3

Jeżeli ktoś ma ochotę sięgnąć po Łysiakowego „Lidera” z myślą o oddaniu się błogiej lekturze urlopowej w hamaku to może sobie od razu dać spokój i ruszyć do działu z Grocholą, Brownem czy (jeżeli jest nieco bardziej ambitny) Clancy'm. Łysiak nie dla niego, Łysiaka nie da się czytać jednym okiem obserwując biuściaste panienki w skąpych bikini a drugim poziom płynu w zmrożonej szklance przyozdobionej przyozdobionej palemką czy inną parasolką. Forma powieści jest tylko pretekstem do analizy socjologicznej i politologicznej, analizy przybranej w beletrystyczne wdzianko by stać się bardziej przyswajalną dla przeciętnego odbiorcy.

Centralną postacią książki jest Władimir Władimirowicz Putin, można go właściwie określić mianem głównego bohatera. Pozostałe „dramatis personae” pojawiają się praktycznie wyłącznie jako ilustracje i statyści wypowiadający kwestie, aktorzy z którymi ewentualnie będą się mogli identyfikować co bardziej wrażliwi czytelnicy. Witek Nowerski, „Rubens”, Wacia Kurdimow... to tylko pionki na szachownicy rozgrywane przez Autroa i poświęcane by ułatwić (i zobrazować) działania hetmana – tytułowego lidera.

Ale nawet i on, car nowej Rosji, jest główną postacią jakby na doczepnego, jednym z wielu wcieleń – czy jak kto woli „awatarów” - który tytuł ten zyskał przez przypadek i szczęście bycia w odpowiednim miejscu o właściwym czasie. Prawdziwym bohaterem powieści – analizy kreślonej piórem Waldemara Łysiaka jest nierozłączna para: rosyjski samodzierżca z jednej i sama Rosja z drugiej strony. Rosja, której lud pracujący mentalność niewolniczą odziedziczył po przodkach korzeniami sięgających czasów głęboko przed Iwanem Groźnym (czy, jak nazywano go w Polsce – Tchórzliwym), kiedy to Mongołowie twardo trzymali za gardło ich za gardło płodząc przy okazji azjatycko – słowiańskich mieszańców zaludniających po dziś dzień terytorium Federacji Rosyjskiej. Czy sprawiła to tresura czy też wpływ na tę postawę ma mongolska krew płynąca w żyłach poddanych Kremla – nie wiadomo, faktem jednak jest, że Rosjanin dobrze się czuje pod butem alergicznie reagując na każdy przejaw wolności. Dlatego też Gorbaczow i Jelcyn musieli odejść ustępując miejsca Putinowi (którego zresztą Jelcyn na swojego następcę namaścił), który zrobił Rosjanom dobrze łamiąc ich za twarz i zginając im karki. A że przy okazji wielu wysłał do piachu (by przypomnieć tylko wysadzone w powietrze bloki mieszkalne dające pretekst do „ostatecznego rozwiązania kwestii czeczeńskiej”)... cóż, takie są koszta a tyran ma swoje prawa...

Tę ruską mentalność Łysiak diagnozuje jakby sam urodził się pod radzieckim (rosyjskim) niebem, tudzież jakby dane mu było przeprowadzić badania laboratoryjne, w których zamiast – sympatycznych skądinąd stworzeń – szczurów używał do swoich doświadczeń „naszych przyjaciół Moskali”. Ale nie ogranicza się tylko do nich tworząc liczne poboczne wątki dające upust buzującej w jego głowie elokwencji, wyobraźni i znajomości świata oraz ludzi. Mamy zatem pyszną lekcję grypsery studiowanej w więziennej bibliotece przez jednego z pomniejszych bohaterów; mamy obudzoną antysemicką czystką przeprowadzoną przez Moczara (i Jaruzelskiego) w roku '68, która nagle dowiaduje się, że jest Żydówką; mamy uciekiniera z domu dziecka trafiającego do hipisowskiej komuny, który zamiast cieszyć się z dostępności „otwartych” dziewczyn chcących z nim „make love not war” marzy o którymś z używających ich facetów; mamy urodzonego gdzieś w Sowieckim Sojuzie nastolatka, który widząc skuteczność jeżdżących czarnymi wołgami cywilów postanawia zostać jednym z nich i wstąpić w szeregi „miecza i tarczy partii”. Wszyscy ci ludzie zdają się niby przypadkowymi wtrętami w ciągłości narracji, jednak precyzyjnie prowadzeni przez Autora stają się pionami tworzącymi misterną sieć powiązań i ilustracjami prezentującymi się niczym zdjęcia rentgenowskie w albumie anatomii człowieka...

Dobra, dość. Bohatera mamy, wątki poboczne mamy, ilustracje mamy, pora napisać parę słów o głównym temacie Łysiakowego dzieła. Wspomniałem już, że powieścią jest ona tylko zupełnym przypadkiem a w praktyce jest udającą powieść analizą. Ładnie. Tylko analiza musi czegoś dotyczyć, na czymś się skupiać, sam Putin i Matuszka Rassija to nie co za mało, musi być jakiś konkret. I u Łysiaka jest konkret – mechanizm kreacji liderów, przywódców kochanych przez lud, któremu się wydaje, że to on (rzeczony lud) swoich bohaterów osobiście wyniósł na sam szczyt. Po przeczytaniu książki każdy przedstawiciel tegoż ludu musi zwątpić w jego moc sprawczą. Nagle świat przestaje być przyjazną krainą, umiłowani przywódcy nagle stracą na urodzie a werniks chroniący ten sielankowy obraz zacznie w sposób niekontrolowany pękać. Waldemar Łysiak wlewa łyżkę... Wróć! Wiadro dziegciu w beczkę miodu, jaką ma być w oczach ciemnego luda demokratyczny błogostan. Czytelnik zacznie dostrzegać marionetki i ich władców pociągających z ukrycia – a czasem zupełnie jawnie – za sznurki przywiązane do rąk, nóg i przede wszystkim głów tych, którzy jawili się jako samodzielni mężowie stanu. Stanie mu przed oczami spiskowa praktyka dziejów i zupełna bezsilność ludzi, którym się wydawało, że za pomocą wyborczej kartki wrzuconej do urny mogą zmieniać świat...

Podsumowując: powieść Łysiaka to książka, którą do ręki powinni wziąć ludzie interesujący się polityką szeroko rozumianą i otwarci na teorie burzące przyjętą przez ogół wizję świata. Napisana z werwą i realizmem wkurzy każdego, kto jak gęś kluski łyka telewizyjno-radiowo-prasową papkę nie dopuszczając możliwości innych niż te wtłoczone im do głów przez programistów rzeczywistości. A Łysiak wkurzyć potrafi do imentu, również tych, którzy co prawda spiskowe teorie mają w małym palcu - bo pokazuje, że te wszystkie masońskie knowania, żydowskie machloje i iluminackie władanie światem to - mówiąc po młodzierzowemu - pikuś w porównaniu z rzeczywistością. A jaka ona jest, ta rzeczywistość? Jedną z wersji znajdziecie w łysiakowej powieści...

- - - - - - - - - -

Książka dostępna tutaj: Waldemar Łysiak "Lider"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura