Europa stanęła u progu zagłady. Nie, to nie jest zbyt mocne słowo, ono oddaje dokładnie to co nas czeka, jeżeli nie ochłoniemy i nie zwalczymy zagrożenia, jakie niesie ze sobą islamizacja. Setki tysięcy (a w najbliższym czasie miliony) imigrantów z Afryki i Azji pod pretekstem ucieczki przed wojną szturmują nasze granice by zakładać swoje enklawy i żyć na nasz koszt. Oni uważają, że im się to po prostu należy, bo islam uczy, że niewierni mają utrzymywać wyznawców proroka. A oni sami mają się zajmować wyłącznie krzewieniem (perswazją, przymusem i mieczem) nauki Mahometa i jedynie słusznej wiary. Muzułmanie w Europie nigdy nie będą się zachowywać jak goście, bo w swoim własnym mniemaniu nimi nie są - cały świat należy do Allaha i jego wyznawców, reszta ludzi może być co najwyżej z trudem tolerowana (w pierwotnym znaczeniu słowa "tolerować") jeżeli spełni odpowiednie warunki. Kto nie wierzy niech wybierze się do islamskich dzielnic we francuskich, niemieckich, duńskich czy szwedzkich miastach i przekona się na własne oczy. Muzułmanie nie chcą się asymilować, nie chcą zarabiać na swoje utrzymanie, nie chcą szanować kultury i prawa swoich gospodarzy, bo to oni są gospodarzami całego świata a my, chrześcijanie i inni, bezprawnie żyjemy na ziemii przez Boga przeznaczonej dla nich.
Tymczasem "miłosierni Samarytanie" z sercami po lewej stronie bombardują nas propagandą o biednych ludziach, którym na głowy lecą bomby, którzy uciekają przed śmiercią i wojną. To jawna bzdura. Ostatni przykład jest najlepszym dowodem - czy jakaś wojna toczy się obecnie w Grecji? Czy ktoś bombarduje Węgry czy Macedonię? Dlaczego więc ci "uchodźcy wojenni" wszczynają tam bunty, dlaczego biją się z miejscową policją i domagają się wpuszczenia do Niemiec, Austrii i Francji? Odpowiedź jest prosta - po pierwsze dlatego, że tam jest bogato i tam dostaną większy socjal; po drugie zaś dlatego, że tam jest władza, tam (po urośnięciu w siłę) można mieć wpływ na władzę i tę władzę przejąć. Taki jest ich prawdziwy cel i przed tym musimy się bronić. Bo w przeciwnym wypadku ani się obejrzymy, kiedy kościelne wieże zostaną zastąpione przez minarety a dźwięk dzwonów przez wrzask muezina pięć razy na dobę.
Książka Roberta Spencera to pozycja obowiązkowa dla każdego, kto chce poznać istotę islamu i zagrożenie, jakie ze sobą niesie. Książka niepoprawna politycznie, niewygodna dla głosicieli tolerancji i idei multikulturalizmu. Ale książka prawdziwa, odkłamująca manipulacje sączące się każdego dnia z mediów i rujnująca narrację o "religii pokoju" i uciekających przed wojną umęczonych uchodźcach. Polecam wszystkim, którzy chcą mieć argumenty w dyskusji i tym, którzy jeszcze wierzą w zapewnienia "humanitarnych" działaczy ściągających nam na głowy islamski kataklizm.
------
Dostępna tutaj:
Robert Spencer "Niepoprawny politycznie przewodnik po islamie i krucjatach"
Komentarze